- Kai, to Ty, matko. - wyszeptałam i odetchnęłam z ulgą, jednak to co stało się kilka minut temu było przerażające. Nim się zorientowałam, leżałam już na łóżku Kaia. Spojrzałam w sufit i rozpłakałam się. Przez ból ledwo łapałam powietrze. Krztusiłam się. Zastanawiałam się jak ten pieprzony idiota mógł zabić Jima. Przecież wiedział, ile dla mnie znaczy.
- Hej, Sisi, wszystko w porządku. - Kai podniósł moją głowę do góry, co pozwoliło mi lepiej oddychać.
- Dziękuję. - wyszeptałam i otarłam łzy.
- Powiesz mi dlaczego wyszłaś sama z domu ? - zapytał. Po jego minie było widać zdenerwowanie.
- Chciałam sobie przypomnieć. - odpowiedziałam.
- Nie mogłaś tego zrobić z którymś z nas ? - zapytał zły - Na prawdę nie sądziłem, że jesteś tak nieodpowiedzialna.
- Ty pamiętasz wszystko. A ja ?! - krzyknęłam na niego zła.
- To nie zobowiązuje cię do tego żebyś wychodziła z naszego domu nikogo o tym nie informując. Tym bardziej w nocy! - krzyknął głośniej - Pomyślałaś , że może Ci się coś stać ?!
- Tak. - powiedziałam. Kai spojrzał na mnie zdziwiony, a jego mina zelżała.
- Przepraszam. - powiedział, rozebrał się do bokserek i położył się obok mnie. - Nie chciałbym żeby Ci się coś stało. - przyznał po chwili i spojrzał na mnie smutny. - Ty mnie nie pamiętasz, ale ja zrobię wszystko żebyś sobie przypomniała.
Zbliżył się do moich ust, zatrzymał się na chwilę. Widać było, że mocno się zawahał.
- Zrób to. - powiedziałam patrząc mu w oczy. Kai dotknął mojego policzka i delikatnie dotknął moich ust.
Fala ciepła jaka przeszła po moim ciele, sprawiła, że poczułam się lekka jak piórko. Kai przyciągnął mnie mocniej do siebie i zatopił się mocniej w moich ustach. Stresowałam się, ale teraz czułam, że było warto. Moje serce krzyczało jak oszalałe "Kochasz go". Nagle coś zaczęło dziać się nie tak. Serce zacisnęło się, rozum odmówił posłuszeństwa, a ja odepchnęłam Kaia. Chłopak niefortunnie uderzył głową w kant etażerki.
- Nie wiem co się stało Kai. Przepraszam. - zerwałam się i zaczęłam biec w stronę drzwi. Kai zerwał się ze mną i mocno złapał mnie za rękę. Szybkim ruchem przyciągnął mnie do Siebie i przytulił.
- Nic mi nie jest. Nie uciekaj, proszę. - powiedział. Spojrzał na mnie.
- Przepraszam cię. - odpowiedziałam - Nadal nic nie pamiętam.
- Nie szkodzi. - delikatnie się uśmiechnął. - Nie będę Ci zatrzymywał u Siebie, ale proszę cię żebyś nie wychodziła z tego domu, dobrze ?
- Dobrze. - potwierdziłam i wyszłam z pokoju Kaia.
- Za 2 dni przyjeżdża Luhan. Pojedziemy po niego ?
- Pewnie. - odpowiedziałam i wyszłam z jego pokoju. Kiedy tylko zamknęłam drzwi do jego pokoju i zwróciłam się w stronę pokoju Xiu, na mojej drodze stał D.O.
Wpatrywał się we mnie pustym wzrokiem.
- Hej. - powiedziałam. Spuścił głowę w dół i znów spojrzał na mnie.
- Hej. - odpowiedział w końcu. Podszedł do mnie, uśmiechnął się i wyjął z moich włosów mały listek. Podszedł do kosza w rogu i wyrzucił go do środka. Nic nie mówiąc zszedł po schodach na dół.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Serdecznie zapraszam: www.noreneh.blogspot.com
1 komentarz:
Jezu *u* Bosko. Ale Serine musi być z D.O :((((((((( Jezu, ja chcę już następnyy <3 !!!
Prześlij komentarz