środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 31.

*Sisi*
- Chcę sobie wszystko przypomnieć. - powiedziałam cicho i wtuliłam się w Xiu.
- Przypomnisz sobie. - odpowiedział.
- Mam nadzieję. - przyznałam i zamknęłam oczy. - Dobranoc.
- Dobranoc mała. - powiedział i dał mi buziaka w czoło.
Po chwili słyszałam jak jego oddech uspokaja się i staje się płytki. Zasnął. Wymknęłam się cicho z łóżka i wyszłam z pokoju. Po moich nogach od razu przebiegło ciepło podłogi. Rozejrzałam się na korytarzu i spojrzałam w dół. Nikogo nie było, a cisza, która tam panowała bardzo mnie uspokajała. Maleńkie lampki na korytarzu dawały trochę delikatnego światła co nie było aż tak wyczerpujące dla oczy. Chwyciłam barierkę i powoli zeszłam na dół. Kiedy byłam już na dole dobrze się rozejrzałam. Weszłam do salonu i wyjrzałam przez szklane drzwi na balkon.
- Pełnia. - powiedziałam do siebie. Moje serce zabiło mocniej, a ja cofnęłam się na stolik. - Kurwa. - zaklęłam i poprawiłam stolik. Zawsze na widok pełnego księżyca napełniałam się niepewnością i strachem. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego tak się dzieje, ale z kolejnymi latami unikałam patrzenia przez okno w pełnię. Dziś mi się to nie udało i znów wróciło do mnie to przerażenie. Szybko zasłoniłam okno i skierowałam się w stronę kuchni. Przechodząc obok kurtek i butów, wpadłam na pomysł. "Może jak wrócę do miejsca, w którym stał się wypadek, coś sobie przypomnę" - pomyślałam. Był jednak problem. Nie byłam pewna gdzie dokładnie i co stało się tamtego wieczora. Ubrałam jednak buty, kurtkę, przekręciłam klucz w drzwiach i wyszłam na zewnątrz. Kiedy tylko stanęłam na schodach, zadrżałam. Dopiero teraz zauważylam, że jestem ubrana w koszulkę, Xiu, która ledwo zakrywa mi tyłek. Odwróciłam się, spojrzałam na drzwi i zrezygnowałam z powrotu po ubranie. Wyszłam za bramkę i rozejrzałam sie dookoła. Latarnie oświetlały chodniki po oby stronach, ulica była pusta, oprócz mnie i kilku zaparowanych samochodów, nikogo tam nie było. Ścisnęłam ręce w pięści i zaczęłam kierować się w stronę mojego domu.
- Sisi ! - krzyknął ktoś nagle za moimi plecami. Zatrzymałam się i gwałtownie odwróciłam. Chłopak w czarnej kurtce i białej jak śnieg masce przyglądał mi się pod jedną z latarni. Jego ręka powędrowała w górę i palce delikatnie zaczęły machać. W momencie podszedł bliżej i zdjął maskę. Kiedy zobaczyłam jego twarz byłam przestraszona. W mojej głowie zaczęły przelatywać obrazy. Ciemny las, mój strach i jego pieprzona twarz.
- To Ty. - powiedziałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. - To przez Ciebie niczego nie pamiętam ! - krzyknęłam mu w twarz i popłakałam się.
- Ja nie chciałem. - powiedział i złapał mnie za ramiona. Szarpnęłam. Chłopak nie puszczał. Jego dłonie mocniej zacisnęły się na moich ramionach. - To Ty mnie odrzuciłaś.
- Bo cie nie kocham jebany oszołomie. - powiedziałam i zacisnęłam zęby. Splunęłam mu na twarz. Chłopak wytarł się i chwycił mnie za kark.
- Suka z Ciebie. - powiedział, zacisnął rękę na mojej szyi i z nienaturalną siłą podniósł mnie do góry. Zaczęłam się szarpać i kopać nogami w powietrzu. Chłopak stał niewzruszony. Powoli jednak zaczęłam się dusić. - Zginiesz tak jak i Jim. - powiedział i zaśmiał się. Patrzyłam na Niego resztką sił. Zaczęłam tracić przytomność. Wiedziałam, że dziś umrę. Nagle jego ręka rozluźniła się, a ja spadłam na ziemię. Złapałam kilka oddechów i podniosłam się na ręce.
- Odbiło Ci ! - krzyknął na mnie chłopak i wziął mnie na ręce.
Spojrzałam tylko na leżącego i kopiącego go 2 osoby.
- Hej ! - krzyknęła nagle osoba trzymająca mnie na rękach. - Dajcie mu już spokój, dostał nauczkę.
Kiedy osoby odwróciły się od kopania mojego oprawcy, ten szybko sie podniósł i uciekł.
- Sehun. - powiedział i spojrzałam na osobę obok Niego - Lay.
Wystraszyłam się.
- Csii, Serine, już dobrze. - powiedział chłopak trzymający mnie na rękach.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na mojego nowego bloga: www.noreneh.blogspot.com

Brak komentarzy: