środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 38. - Życie jest za krótkie, żeby stać i myśleć "co by było gdyby"

Spojrzałam na Chanyeola i na chłopaka w futrynie, który szybko z niej zniknął. Założyłam pośpiesznie koszulkę.
- Serine. - złapał mnie za rękę.
- Boże, przepraszam Channie. - powiedziałam i spojrzałam w kierunku wyjścia. Chanyeol niepewnie puszczał moją dłoń, kiedy wybiegałam z jego pokoju. Szybko zrozumiałam co zrobiłam źle. Nie powinnam tego robić. Nigdy nie powinno do tego dojść. Wbiegłam do pokoju obok. Nikogo jednak tam nie byłam. Nagle usłyszałam hałas w mojej sypialni. Wpadłam do pokoju i spostrzegłam, że chłopak pakuje moją walizkę.
- Proszę cię, nie. - powiedziałam. Nie odpowiedział nic. Chwyciłam go za ramię. Kiedy odwrócił głowę w moją stronę, widziałam, że nic go nie powstrzyma.
- Puść mnie. - powiedział ostrym tonem.
- Nie. - odpowiedziałam. - To nie było tak. - zaczęłam tłumaczyć. - Ta pieprzona amnezja. Nie wiem jak to się stało. Nie mogę tego wytłumaczyć.
- I nie musisz. - powiedział, odepchnął mnie i wrócił do wrzucania moich ciuchów do walizki.
- Przepraszam. ja na prawdę nic nie czuję do Chanyeola. - powiedziałam zła
- Wynocha stąd! - krzyknął na mnie i wyszedł z pokoju. Zbiegł po schodach i wyrzucił moją walizkę za drzwi.
- Zostaw ją ! - krzyknął Channie i stanął na przeciwko równemu sobie brunetowi.
- Nie wystarczy Ci, że prawie ją posunąłeś ?! - krzyknął mu w twarz. Channie nic nie odpowiedział, zamachnął się i uderzył go w twarz. Kai bez problemu oddał Chanowi. Nagle na dole znaleźli się Sehun i Lay, którzy rozdzielili chłopaków. D.O. też znalazł się na dole.
- Wynoś się stąd szmato ! - krzyknął Kai w moją stronę.
- Wiesz co ?! - krzyknęłam przez łzy. Trochę się opamiętał. - Pieprzeni idioci ! Mam was wszystkich dosyć ! - zebrałam walizkę z chodnika i płacząc wróciłam do domu. Nie chciałam ich znać. Było mi obojętne czy odejdą, czy zostaną. Rzuciłam się na łóżko i zalałam łzami. Rozejrzałam się po pokoju. W kącie spostrzegłam kluczyki od motocykla. Nie jeździłam odkąd umarł Jim. Przebrałam się, wzięłam kluczyki i zeszłam do garażu. Usiadłam na motocyklu. Nie byłam pewna czy po amnezji pamiętam jeszcze jak się jeździ. Włożyłam kluczyk, przekręciłam stacyjkę i mile się zaskoczyłam. Moja pszczółka lubiła czasem się ze mną psocić i nie odpalała za pierwszym razem, dziś jednak było inaczej. Włożyłam na głowę kask, włączyłam bieg i powoli ruszyłam. Wyjechałam z garażu i ruszyłam w stronę autostrady.

*Kai*
Stałem w futrynie drzwi wejściowych i patrzyłem na trawę, nagły podmuch podrzucił na trawniku coś białego. Wyszedłem na zewnątrz i złapałem przedmiot, który okazał się zwykłym liścikiem. Kiedy usłyszałem ryk silnika, spojrzałem z nad kartki. Po drodze przemknął czerwony motocykl. Wiedziałem kto go prowadził. Coś bardzo mocno pchnęło mnie po kluczyki. Mimo, że nie przestawałem się złościć, chwyciłem kask, kluczyki do niebieskiej R1 i ruszyłem za czerwoną strzałą.

*D.O*
- Chciałeś się z nią przespać ?! - krzyknąłem zły - Przecież dobrze wiesz, że...
- ...wiem. - przerwał - Wiem, że Kai cholernie ją kocha. Ty z resztą też. Wszyscy ją w jakiś sposób kochamy.
Naszą rozmowę przerwał pisk opon na wyjeździe. Wybiegliśmy na zewnątrz. Kai tylko machnął ręką i pojechał w stronę miasta.
- Jest źle. - powiedział Channie
- Dlaczego ? - spojrzałem na niego zdziwiony
- Widziałem, jak Sisi też jedzie w tamtą stronę. - odpowiedział.

Brak komentarzy: