wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 37. - Szczęście człowieka jest jak bańka mydlana, pojawia się ale na krótko.

- Pójdę z Tobą jeśli chcesz. - zaproponował chłopak
- Tao ma rację, pójdziecie razem, ja będę spokojna, a Ty będziesz miała ochronę, prawda ? - zapytała Sisi
- Oczywiście. - przytaknął Tao.
- Dobrze. - zgodziłam się - Pogrążę go za to wszystko. Zgnije w więzieniu.
- Tao, zadbaj o bezpieczeństwo Vette, dobrze ?
- Pewnie Sisi. - odpowiedział - Idziemy ? - zapytał mnie.
- Tak. - odparłam. Po kilku minutach szłam już z Tao na komisariat.

*Sisi*
"I’d fall anywhere with you...". Kiedy tylko usłyszałam melodię zaczęłam śpiewać. Zamknęłam oczy i wyobrażając sobie dzieciństwo zanuciłam pod nosem kilka słów piosenki. Nagle po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Poczułam delikatną i ciepłą rękę na kolanie. Szybko otarłam łzy i spojrzałam na osobę przede mną.
- Hej Channie. - powiedziałam z uśmiechem
- Wszystko w porządku ? - zapytał i wcisnął się przede mnie.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Przecież widzę, że płaczesz. - stwierdził - Nie jestem ślepy moja droga.
Spojrzałam w jego oczy, ostatnie nuty piosenki rozbrzmiewały w głośnikach, a ja próbowałam powstrzymać to co siedziało głęboko w środku.
- Serine ? - zapytał i złapał mnie za rękę.
- Przepraszam Chanyeol. - powiedziałam i pokiwała głową. Rozpłakałam się. Channie szybko przełożył mnie na swoje kolana i mocno przytulił. - Nie wiem co mam robić.
- Dlaczego ? - zapytał - Co takiego się stało ?
- Kiedy zobaczyłam cię po raz pierwszy, podczas mojej amnezji nie mogłam powstrzymać uczucia jakie przepełniało moje serce. Nie wiem dlaczego tak się działo, przecież widziałam cię pierwszy raz. - przyznałam - Nie wiem do końca jak to było z nami przed tym jak straciłam pamięć, bo jeszcze nie wszystko pamiętam.
- Serine, czy Ty chcesz mi coś powiedzieć ? - zapytał i spojrzał mi głęboko w oczy. Wytarł kciukiem mój policzek i oparł czoło o moje. Po chwili jednak otworzył oczy, chwycił mnie za podbródek. Czułam spokój i ciepło jakie biło od jego ciała. Zbliżyłam swoją twarz do jego.
- Nie wiem co mogę Ci powiedzieć. - przyznałam.
- Powiedz mi na razie tylko jedno.
- Tak ? - zapytałam. Wtedy delikatnie musnął moje usta. Nie broniłam się. Przy nim czułam się inaczej niż przy Kaiu czy innych chłopakach. Przy nim jest inaczej. Channie oplótł moje nogi wokoło swoich bioder, podniósł mnie, i całując zaniósł po schodach do góry. Całując go towarzyszyło mi dziwne uczucie pewności. Otworzył drzwi do pokoju i delikatnie rzucił mnie na łóżko. Zdjął koszulkę, a jego nagi tors wprawił mnie w osłupienie. Spojrzałam Chanowi w oczy. Pochylił się nade mną i kolejny raz oplótł moje nogi dookoła swoich bioder. Zwinnym ruchem podniósł mnie z łóżka, zrzucił ręką zawartość biurka na podłogę i posadził mnie na nim. Kiedy zdjął ze mnie koszulkę, drzwi do jego pokoju nagle się otworzyły. Kiedy spojrzałam w futrynę uczucie tej zasranej pewności pękło jak bańka mydlana.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na kolejny rozdział: www.noreneh.blogspot.com

Brak komentarzy: