niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 35. - Przes­tań wal­czyć z tym, cze­go nie pot­ra­fisz zmienić.

- Połóż się słonko. - powiedziałam i położyłam Vette do łóżka.
- Nie wierzę, że on mógł to zrobić. - powiedziała Vette przez łzy.
- Ja też nie mogłam uwierzyć. - przyznałam i złapałam ją za rękę. - Wiem co czujesz Vette. Wiem.
Łzy popłynęły mi po policzkach. Znów poczułam się samotna. Spojrzałam na Vette. Jej twarz cały czas była pogrążona w smutku, ale udało jej się zasnąć. Okryłam ją jeszcze kocem, napisałam kartkę i położyłam obok łóżka.
Zeszłam na dół. Znów panowała tam cisza, jednak teraz powoli zaczynało już świtać.
Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w słońce, które zaczynało wychodzić na nieboskłon. Poczułam, że tracę siły i po chwili opadając na poduszkę natychmiast zasnęłam.
[...] Obudził mnie odgłos kroków. Podniosłam głowę i spojrzałam w stronę schodów.
- Hej, jak się czujesz ? - zapytał Lay
- Dobrze. - powiedziałam i przetarłam oczy. Dopiero teraz spostrzegłam, że jest w samych bokserkach. Lay nawet nie zwracał na to uwagi, w końcu był u siebie.
- Przepraszam. - powiedział nagle. Widział, że wpatruję się w jego bokserki. - Jeśli peszy cię widok faceta w bokserkach mogę się ubrać. - uśmiechnął się zalotnie.
- Lay ty zgrywusie. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- A jednak pamiętasz. - powiedział i chwycił mnie za nadgarstek. - Chodź, napijemy się czegoś mocnego, bo wyglądasz jak trup.
- Z chęcią. - odpowiedziałam. Weszliśmy razem do kuchni. Lay od razu wstawił wodę na gaz, a ja upadłam na gustowne, miękkie krzesło.
- Zmęczona, co ? - zapytał nie przerywając swoich czynności. Położyłam głowę na stole.
- Nie wiesz jak. - przyznałam mu. - Ciężka noc. - zatrzymałam się i podniosłam głowę w jego kierunku. - Lay ?
- Tak ? - zapytał, przyniósł mi gotową kawę i wrócił po swoją filiżankę.
- To co stało się w nocy. - przerwałam
- To co stało się z Sehunem i Kaiem najwyraźniej nie przyniosło skutku, ale Tao opowiedział mi o późniejszym incydencie. - wtrącił - Mam nadzieję, że ktoś dał mu nauczkę.
- Tak. - upiłam łyk kawy i przymknęłam oczy. Byłam strasznie śpiąca.
- Może idź się połóż. - zaproponował Lay
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam i spojrzałam na Niego. Lay posłał mi uśmiech i złapał za rękę, którą miałam na stole.
- Proszę cię. - powiedział - Martwię się, miałaś ostatnio ten wypadek i nie możesz się przemęczać.
- Lay, dam radę, na prawdę. - odpowiedziałam. - Zrobię nam kanapki, bo jestem głodna.
- Może ja zrobię, a Ty idź do salonu i poczekaj tam na mnie, dobrze ? - zapytał
- Jeśli nalegasz. - odpowiedziałam. Wzięłam filiżankę z kawą i poszłam usiąść tym razem na fotel. Odłożyłam filiżankę na szklany stolik i chwyciłam pilota od wierzy. Włączyłam cicho muzykę ich dawnego zespołu i przewiesiłam nogi przez oparcie. Oparłam głowę na wezgłowiu i powoli zamknęłam oczy rozkoszując się muzyką.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na dalszy ciąg historii, rozdział 5: www.noreneh.blogspot.com

1 komentarz:

Unknown pisze...

ojeju daskjndsakndsakn *u* uwielbiam Twoje opowiadanie *u* no czekam już na następny i na pojawienie się Cristabelle *u* omnomnom YEHET! <3