*Chanyeol*
Usłyszałem głos Kaia i Sisi. Od razu zrobiło mi się głupio. Nie wiem dlaczego wtedy tak wściekłem się na D .O., może to dlatego, że każdy z nas rywalizował o względu Sisi, a jemu najbardziej się to udało. Nie chciałem jej skrzywdzić. Zależało mi na niej i kiedy myślałem teraz o porannej sytuacji, przechodziło mnie zażenowanie. Uderzyłem o stól pięścią i zacisnąłem zęby.
Byłem facetem, a zachowałem się jak kompletny idiota. Wstałem z krzesła i podszedłem do drzwi. Niepewnie chwyciłem klamkę i wyszedłem na korytarz. Musiałem ją przeprosić. Zszedłem po schodach i gdy tylko ją zobaczyłem, wieka kluska stanęła mi w gardle. Odwróciła głowę w moją stronę, a jej uśmiech natychmiast zniknął.
- Zostawię was na chwilę i nakryję do stołu. - powiedział Kai. Sisi odwróciła się w jego stronę, uśmiechnęła i ponownie spojrzała na mnie. Kiedy tylko Kai zniknął w kuchni, nastała cisza.
- Możesz sobie darować. - powiedziała szeptem
- Przepraszam Serine. - wydukałem w końcu - Nie chciałem cię skrzywdzić, nigdy.
- Jednak Ci się udało. - spauzowała - Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Bo jesteśmy. - odpowiedziałem - Jestem zazdrosny.
Sisi spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Pamiętasz, zawsze spędzałaś najwięcej czasu z D.O. ? Też chciałem mieć cię dla Siebie, też chciałem żebyś traktowała mnie jak kogoś ważnego w twoim życiu. - powiedziałem - A kiedy tylko D.O. pojawił się w kuchni uśmiechnięty tego ranka coś we mnie pękło. Nie mogłem znieść tego, że on jest dla Ciebie kimś innym. Boże, Sisi, nie jestem dobrym przyjacielem.
- O co jesteś zazdrosny ? - zapytała - Przecież wszyscy jesteście dla mnie najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze byliście moimi osobistymi słoneczkami. To przecież nigdy się nie zmieniło. Nie wiem również dlaczego pomyślałeś, że D.O. mógłby mnie zaciągnąć do łóżka. Nadal mnie to boli, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Przepraszam. Na prawdę nie myślę tak jak powiedziałem dziś rano. Jesteś moim misiaczkiem i nigdy nie chciałem cię skrzywidzić.
- Więc po co na siłę próbujesz wszystko popsuć ? - zapytała ze łzami w oczach
- Nie bądź smutna. - przytuliłem ją - Przepraszam cię z całego serduszka. Na prawdę nie chciałem.
Wtuliła się we mnie.
- No dobrze. Zapomnijmy o tym. - wyszeptała
- Dziękuję. - dałem jej buziaka w czoło i jeszcze raz mocno przytuliłem.
*D.O.*
Słysząc rozmowę Sisi i Chanyeola, uspokoiłem się, ale też zaniepokoiłem.
Chanyeol zmienił się od czasu kiedy widział się ostatni raz z Sisi. Bałem się o nią. Mi też zależało na jej bezpieczeństwie i samopoczuciu, z resztą na niej samej też mi zależało.
Kiedy tylko skończyli rozmawiać, zszedłem na dół i usiadłem przed kominkiem. Rozmowy, które dobiegały z kuchni zaczęły mnie denerwować, a śmiech Chanyeola zaczął działać na nerwy. Podniosłem się w końcu i wszedłem do kuchni. Wszyscy siedzieli już przy stole i zajadali się
obiadem. Spojrzałem na Kaia.
- Przepraszam, myślałem, że Cię nie ma.
Nie odezwałem się, wziąłem wodę z lodówki i chciałem już wyjść, kiedy zatrzymał mnie głos Sisi.
- Usiądź z nami, proszę.
Odwróciłem się i sztucznie uśmiechnąłem.
- Dziękuję, ale nie jestem głody. - wyszedłem z kuchni i zdenerwowany powędrowałem do swojego pokoju. Usiadłem przed czystą kartką papieru oraz otwartym laptopem i zacząłem poważnie myśleć co dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz