*D.O., ranek*
Wstałem z łóżka najciszej jak mogłem i poszedłem do kuchni.
- Hej.
- Hej, Chan. - odpowiedziałem zaspany i chwyciłem za drzwiczki lodówki. - Co zjadłbyś na śniadanie ?
- Została u Ciebie na noc ? - zapytał lekko zdenerwowany. Chwyciłem jajka i zamknąłem lodówkę. Spojrzałem na Chana wyzywająco.
- Czemu cię to interesuje ? - zapytałem
*Sisi*
Stanęłam przed wejściem do kuchni słysząc głosy wewnątrz. Schowałam się za ścianą i nasłuchiwałam.
- Pieprzyłeś ją ?! - zapytał podniesionym głosem Chanyeol
- Chan, co Ci do cholery przyszło do tego głupiego łba ! - krzyknął D.O. - Ona nie jest puszczalska, a po za tym nie zrobiłbym niczego wbrew niej.
- Czyli jednak ją posuwałeś. - podsumował Chan - Brawo skurwielu.
- Powiedz jeszcze raz coś takiego a strzelę Ci w pysk.
- zagroził D.O.
- Nie trzeba. - odpowiedziałam i weszłam zdenerwowanym krokiem do kuchni. - Chan dla twojej pieprzonej wiadomości D.O. mnie nie pierdolił. - podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. - Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, ale Ty jesteś zwykłą szmatą. - pobiegłam po swoje rzeczy do pokoju D.O. i czym prędzej uciekłam do siebie.
W drzwiach przywitała mnie moja mama.
- Gdzie byłaś ? - zapytała
- Nie twoja sprawa. - odpowiedziałam i czym predzej zamknęłam się w pokoju.
Odpaliłam komputer i zaczęłam bez celu przeglądać strony internetowe. Po jakimś czasie zazwonił skype. Odebrałam.
- Serine, co się stało dziś rano ? - zapytał Kai
- Nic, na prawdę. - odpowiedziałam
- Przecież nie jestem ślepy. - powiedział - A po za tym widziałem jak wybiegałaś z domu.
- Miałam małe spięcie z Chanyeolem, ale chce o tym zapomnieć.
- Co Ci powiedział ?
Wzięłam głęboki wdech, nie byłam pewna czy mam powiedzieć o tym Kai'owi.
- Powiedział, że D.O. mnie przeleciał. - zdenerwowałam się - Pieprzony frajer.
- Ja sobie z nim dziś porozmawiam ! - krzyknął Kai i uderzył pięścią w biurko. - Przyjdź dziś na kolację.
- Nie. - odpowiedziałam stanowczo
- Nie przejmuj się Chanyeolem, ja to załatwię.
- Kai, nie pojawię się, na prawdę. Przepraszam, że zostałam na noc.
- Za nic nie przepraszaj. To Chan będzie dziś przepraszał. - powiedział Kai - Widzę cię za kilka godzin u nas.
- No dobrze. - zgodziłam się.
- Buziaki mała.
- Pa, pa Kai. - zamknęłam video rozmowę, zamykając pokrywę laptopa.
Wstałam od stołu, przebrałam się i usiadłam na łóżku. Nudziłam się, a zarazem myślałam nad tym jak wykręcić się z kolacji. Dźwięk dzwonka telefonu na chwilę mnie otrzeźwił. Podniosłam słuchawkę i odebrałam nie patrząc na nadawcę.
- Tak ?
- Serine, dlaczego do cholery mnie unikasz.
- Daj mi spokój. - odpowiedziałam wściekła i nerwowo zaczęłam chodzić po pokoju. - Gdybym chciała się z Tobą spotkać czy pogadać, sama bym przyszła.
- Proszę cię, przestań odgrywać się na mnie za prawdę. - fuknął
- To nie chodzi już o samą sytuację, która była w twoim mieszkaniu, tylko o coś innego. Zostawiliście mnie wszyscy. Zgrywacie cudownych przyjaciół, a później jak człowiek ma problem to zostawiacie go i przychodzicie tylko gdy wam dzieje się krzywda. Przychodzicie z tymi swoimi pieprzonymi problemami! - wydarłam się i usiadłam przy oknie. W słuchawce zapadła cisza. Spojrzałam przez okno, mój wzrok powędrował na dom po drugiej stronie.
- Nie wiem co się z Tobą stało. Jesteś inna. - powiedział po chwili
- Ja się zmieniłam ? - zapytałam zdenerwowana - Przestałam po prostu zachowywać się tak jak inni tego chcą. Pa ! - rozłączyłam się, otworzyłam okno i wyrzuciłam przez nie telefon.
Po chwili namysłu, zbiegłam na dół i pozbierałam telefon z ulicy.
Wstałam i rozejrzałam się dookoła, przede mną stał Kai.
- Jak tylko zauważyłem, że telefon wyleciał z twojego okna, wiedziałem, że ktoś nieźle sobie przegiął. - powiedział i lekko się uśmiechnął
Rozśmieszył mnie. Jak tylko zobaczył uśmiech mocno mnie przytulił.
- Gotowa jesteś ? - zapytał
- Ja tak, mój telefon nie za bardzo. - odpowiedziałam
- Więc chodźmy. - wziął mnie za rękę i zaciągnął pod drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz